Można powiedzieć, że wzięliśmy go szturmem. Przypuściliśmy zmasowany atak. Dwa dni chłonęliśmy jego atmosferę, spokój i klimat. Cieszyliśmy oczy i duszę kolorami ostatnich jesiennych bylin, syciliśmy się polską złotą jesienią. W dwa dni odwiedziliśmy najdalsze zakątki świata wchodząc do szklarni Ogrodu Botanicznego Polskiej Akademii Nauk. Podziwialiśmy kwitnące oleandry, szeflery, bugenwille...
Obiecaliśmy sobie, że wrócimy w maju na święto magnolii, a potem w czerwcu na święto różaneczników, a potem... No cóż... To tak piękne miejsce, że chcemy tam wracać co dzień, nie tylko od święta.